Cinque Terre - kawałek bajki.

05:12:00

Witajcie! 

Nie jest już chyba dla was nowością moja nieopisana miłość do Italii. 
Stąd kolejny post o tym cudownym kraju. 

Minione wakacje okazały się niesamowicie sprzyjające spełnianiu moich największych marzeń. 
Jak na każdego pasjonata podróży przystało, mam niekończącą się listę miejsc, rozrzuconych po całym świecie, które po prostu muszę zobaczyć. Od kilku lat numerem 1 była północno-zachodnia części włoskiego wybrzeża morza Liguryjskiego. 
Tam położony jest niesamowity rezerwat - Cinque Terre.
 Każdy z was na pewno nie raz zachwycił się tym widokiem, choć nie wszyscy zdają sobie sprawę, że ten kawałek raju jest na wyciągnięcie ręki! 

Czym się zachwyciłam? Poniżej zdjęcia, znalezione na internecie, które skradły mi serce i dzięki nim spędziłam najpiękniejsze wakacje w moim życiu. 

             
  

      



Zainpirowana takimi widokami, postanowiłam sprawdzić autentyczność tych zdjęć przy pierwszej możliwej okazji. Nie musiałam długo czekać. W tym roku Mediolan zorganizował światową wystawę Expo2015. To ogromne wydarzenie, na którym wybrane państwa z całego świata prezentują w niesamowitych pawilonach swoją kulturę - w tym roku związaną z jedzeniem. Jako studentka architektury nie mogłam tego nie zobaczyć, skoro odbywa się to stosunkowo tak blisko nas. Nie zastanawiając się długo razem z przyjaciółmi kupiliśmy bilety do Bergamo ( za które zapłaciliśmy tylko 200 zł w obie strony ) i polecieliśmy. Mediolan i Bergamo były cudowne, ale o tym opowiem wam innym razem. Teraz zapraszam do obejrzenia zdjęć z nadmorskiej części Italii i tych widoków, które są dokładnie tak samo cudowne zarówno na zdjęciach jak i w rzeczywistości.

Zaczynamy naszą podróż po bajce! 

Wszystko zaczęło się już w pociągu. Z momentem wjazdu w górzysty teren zaczęły się męczące, ciemne, dłuugie tunele. Zero przyjemności z jazdy. Do czasu. To trwa dosłownie kilka sekund. Krótka chwilka przebłysku światła i ... lazurowe morze, po sam horyzont. Nic przed sobą nie widzisz tylko skalne urwiska i morze. Później znów tunel i tylko obserwujesz swoje, ogromne ze zdumienia, oczy w odbiciu w szybie. I znów jasność - tym razem miasteczko. Urokliwe, jak każde włoskie. A w tle, za kamiennymi domkami, ciągle morze, błękitne, skąpane w słońcu. I to tak trwa. Żonglerka ciemnością i widokami. 

Jako bazę wypadową wybraliśmy La Spezię, bo była najbliżej i znacznie taniej niż w polecanej w przewodnikach Genui, która też swoją drogą okazała się niesamowicie piękna oglądając ją z okien pociągu. Ale La Spezia? Strzał w dziesiątkę! Miasto portowe, dość duże ale przepiękne! Dookoła góry, pełno zieleni, palmy, kaktusy. I wszędzie schody, tarasy widokowe, pięknie! 






Drzewka owocowe wzdłuż ulic i chodników, zapach pomarańczy. 


W porcie jachty warte więcej niż niejedna willa z basenem.


I ta wszechobecna zieleń tak bardzo zadbana, że człowiek w całym mieście czuje się jak w wielkim, fantastycznym parku. A poniżej jeszcze widok z tarasu hotelu, w którym mieszkaliśmy i wschód słońca nad niesamowitymi górami.


Ale teraz najpiękniejsze - rezerwat Cinque Terre.

Cinque Terre to pięć niewielkich miasteczek położonych nad samym morzem. Każde z nich jest inne i charakteryzuje się czymś wyjątkowym. Jedno mieści się na szczycie wzniesienia, inne nad samą wodą. Niektóre wspinają się po skalnych klifach inne ulokowane są w zielonej dolince między wzgórzami. Jedno z plażą, drugie z zamkiem.. Każde inne, każde wyjątkowe ale razem tworzą idealną całość. Pomiędzy nimi poprowadzonych jest wiele górskich szlaków, którymi można się przedostać z jednego miasteczka do kolejnego - jest to jednak czasem bardzo długa i męcząca droga i nie wpuszczają na nią każdego. Trzeba mieć odpowiedni strój i obuwie. I nie jest to także tania górska wyprawa. Dzienne wejście na teren rezerwatu wraz z biletem umożliwiający, przejazd pociągami kosztuje 12 euro. Ale polecam z całego serca. To takie połączenie gór i szumu morza, nic piękniejszego! 

1. Monterosso
  












 2. Vernazza 









3. Corniglia


Corniglia wygrała wieczornym klimatem uliczek, ale niestety zdjęcia nie wyszły zbyt udanie więc musicie uwierzyć mi na słowo. :) Ale tu udało nam się zobaczyć zachód słońca. Bajka!


4. Manarola









5. Riomaggiore





 No i co sądzicie? Krajobraz jakby wycięty ze snów. Tak też tam się czujesz - jakbyś śnił! A to piękne uczucie.

Oczywiście cały ten klimat nie zamyka się tylko w granicach rezerwatu. Pani na recepcji w hotelu poleciła nam jeszcze jedno miejsce, dla niej najpiękniejsze na ziemi. 

Portovenere. 

Zobaczcie sami, że niczego mu nie brakuje. Jest tak samo piękne jak poprzednie.














I to tyle z moich wakacji życia, albo i aż tyle. Napiszę jeszcze niedługo o moich wspomnieniach z Mediolanu i Bergamo. A teraz zostawiam was z tymi obrazkami przed oczami i mam nadzieję, że chociaż trochę rozchmurzyłam wam te długie, jesienne wieczory i natchnęłam do planowania przyszłych wakacji, które na pewno będą jeszcze fajniejsze niż te. 

Trzymajcie się ciepło!

K. 













Może Ci się także spodobać

0 komentarze

Popularne wpisy

Polecany post

Toaletka - kolejne marzenie spełnione

Znowu zmiany? Tak! Uwielbiam ciągle coś robić w pokoju. Moja głowa jest ciągle pełna pomysłów! Zawsze marzyłam o toaletce, a dziś marze...